sobota, 27 października 2012

Łikendowa zgadywajka :)

Z racji, że mamy weekend, do tego dość zimny i śniegowy, mam dla Was coś nieco luźniejszego, a mianowicie piosenkę, która nakręca mnie pozytywnie (nie, nie jestem fanką Bibera :P)


A  żeby było ciekawiej, zastanawiam się czy zgadniecie czyje włosy w tym teledysku kręca mnie i zachwycają najbardziej?
Ciekawa jestem też, które Was urzekły?
Czekam na Wasze odpowiedzi i typy :)

I jeszcze jeden weekendowy kawałek, który włada moim serduchem :)
 
 
I mój nr jeden na świecie!!! Lejdis end dżentelmens przedstawiam Wam absolutny hit Rdej Szopy, z tą piosenką nie rozstaję się od ponad roku i obiecuję sobie, że w przyszłym roku zjawię się na tej imprezie i wykrzyczę ten kawałek całym gardłem (zresztą i tak robię to co weekend. Nastraja mnie niezwykle pozytywnie i sprawia, że chce mi się, nawet jak mi się nie chce :)
 
Znacie te kawałki? A może nie przepadacie za tego typu muzyką?
Albo... siedzi tu cichaczem jakaś fanka Afrokiego?
 
Pozdrawiam i życzę udanego, roztańczonego weekendu :)
 
Ruda Szopa

piątek, 26 października 2012

Recenzja- olej z kielków pszenicy

Olejków używam do pielęgnacji włosów od ponad pół roku, do tej pory nie znalazłam ulubieńca, czy ten olejek ma jakieś szanse?

Kilka słów od producenta:
INCI: Triticum vulgare

Właściwości:

  • mocno odżywia skórę w jej głębszych partiach
  • działa przeciwzmarszczkowo i nawilżająco
  • regeneruje wnętrze włosów
  • działa przeciw rozstępom

Olej z kiełków pszenicy - otrzymywany z kiełków pszenicy zwyczajnej. Zawiera kwas oleinowy(28%), linolowy(44%), karoteny, witaminy A, D, B, C, składniki mineralne, błonnik, enzymy, fosfolipidy(lecytyna), fitoestrogeny. Polecany do skóry dojrzałej i wrażliwej. Działa przeciwstarzeniowo, przeciwzapalnie, nawilża, uelastycznia skórę, łagodzi podrażnienia.

Nadaje skórze gładkość i miękkość. Działa nie tylko na powierzchni skóry, ale łatwo przenika do naskórka. Idealny do wysuszonej i łuszczącej się skóry. Regeneruje wnętrze włosów, odtwarza naturalną osłonkę i wygładza ich powierzchnie. Chroni przed nadmierną utratą wody oraz promieniowaniem UV.

Stosuje się go zwykle w technikach relaksacyjno-upiększających, najczęsciej poprzez masaż. Literatura poleca używanie tego oleju w 10% roztworze z innym równie bogatym olejem nośnikowym.

Zalecany do stosowania podczas ciąży w mieszaninie z innym olejem roślinnym (np. jojoba), co zapobiega powstawaniu rozstępów. Jego zapach jest dosyć mocny, długotrwały i charakterystyczny, ciężki do pokrycia jakimikolwiek olejkami eterycznymi.

Zastosowanie:

  • bezpośrednio na skórę
  • do produkcji kosmetyków profesjonalnych i w warunkach domowych
  • do zabiegów w salonach kosmetycznych, fryzjerskich i salonach masażu
Kolor i zapach:
olejek ma kolor blado pomarańczowy i pachnie intensywnie zbożem, zapach jest moim zdaniem dość ciężki, ale nie przeszkadza mi, nie utrzymuje się zbyt długo i przywodzi mi wspomnienie upalnych żniw :)

Konsystencja:
olej wydaje mi się dość gęsty, ale szybko wsiąka zarówno w skórę jak i zostaje wypijany przez włosy, nie pozostawia na twarzy tłustego filmu.

Opakowanie:
olejek znajduje się w szklanej buteleczce z ciemnego szkła wyposażonej w korek z kroplomierzem, co znacznie ułatwia jego dozowanie. Na butelce znajduje się naklejka, na której wymienione są najważniejsze właściwości olejku. Za te właśnie naklejki kocham produkty ze sklepu bliskonatury.pl

Jak używałam:
olejku używałam zarówno na włosy jak i na twarz. Próbowałam kilku opcji: na sucho, na mokro, solo i w mieszance.

Moja opinia:
-włosy
olejku z kiełków pszenicy pierwszy raz użyłam w mieszance z alterrą, efekt był jak po każdym innym olejowaniu, czyli "szału nie ma dupy nie urywa", postanowiłam go spróbować solo, nakładalam na psikacz z soku aloesowego i na suche włosy, baza pod olej nie miała w tym wypadku żadnego znaczenia. W obu przypadkach olej zmył się dobrze i bez większych trudności. Włosy po zmyciu miały niezwykły blask i miękkość, a co najważniejsze spełniła sę obietnica producenta odnośnie gładkości włosów. Olej niesamowicie wygładza włosy, tworza piękną gładką tafle :)
Jestem na tak!
-twarz
olejek nakładałam na twarz codziennie wieczorem, po oczyszczeniu twarzy. Liczyłam na pobycie się suchej i łuszczącej miejscowo skóry. Olej po nłożeniu na twarz lekko wklepywałam, po kilku minutach znikało uczucie posiadania oleju na twarzy. Rano buzia ciągle była miękka i nawilżona, czasem jedynie stosowałam lekki krem nawilżający. Problemu suchej, łuszczącej skóry nie pozbyłam się jeszcze, ale jest już dużo lepiej, myślę, że taka moja uroda, po każej niedoskonałości podczas gojenia się jej powstaje suchy naskórek, który przysparza mi problemów, poza tym z resztą twarzy nie mam problemów. Olejek moim zdaniem spisał się dobrze, zastanawiam się jak poradzi sobie podczas mrozów, chetnie przetestuję:)

Czy kupię ponownie:
Absolutnie i jednogłośnie tak! Niestety olejek jest dość drogi, bo kosztuje 16.99zl za 50ml, muszę więc znaleźć jakieś rozwiązanie na ekonomiczne nakładanie go na włosy, zdecydowanie na długo pozostanie w mojej kosmetyczne, zarówno jako kosmetyk włosowy jak i twarzowy. Już planuję kolejny jego zakup, chociaż mam dość sporo w buteleczce :)
Ogólnie na olejek skusiłam się dzięki obserwacji reakcji moich wlosów na proteiny pszenicy i olejki pszenicy zawarte w drogeryjnych produktach. Wzbudziło to we mnie podejrzenie, że oelejek tem może się u mnie spisać, no i nie myliłam się

Olejek otrzymałam w ramach wspólpracy ze sklepem bliskonatury.pl. Fakt współpracy nie wpłynął na moją opinie, która jest subiektywna, w opinii opisałam zachowanie produktu na moich włosach i mojej cerze.



Miałyście kiedyś ten olejek? A może macie ochotę po niego sięgnąć?

Teraz przygotowuję się do recenzji olejku laurowego, który otrzymałam poza współpracą od Eweliny z bliskonatury.pl Pierwszeństwo miał ryżowy, ale z racji pojawienia się łupieżu, wyprzedził go laurowy. Jesteście ciekawe?

Ruda Szozpa

Zaskoczona, zdziwiona!

pokażę Wam coś!
moje włosy znacie więc wiecie jak wyglądają.
do tej pory myślałam, że jestem prostowłosa, a moje włosy jedynie złośliwie się wywijają
wczoraj spróbowałam żelu z siemienia lnianego


Co wy na to?
przepraszam za jakość, ale zdolności mojego aparatu, a raczej ich brak też znacie :)
no i mój kolor po 6 tyg od farbowania ;) jak dla mnie jest ok ; wytrzmam chyba jeszcze tydz.

I co Wy na to?
Jakieś rady dla początkującej kręconej?

Ruda Szopa

wtorek, 23 października 2012

Tag + wyróżnienie + prośba o pomoc

1. Twój naturalny kolor włosów:
taki typowy, polski mysi blond
 2. Twój obecny kolor włosów:
rude :D i myśle, że zostaną takie jeszcze długo!
3. Aktualna długość Twoich włosów
do ramion, lub delikatnie za, zależy jak im się ułoży
4. Długość na jaką chciałabyś zapuścić włosy:
do zapięcia stanika ;)
5. Jak często podcinasz końcówki?
co 3 miesiące, regularnie
6. Twoje włosy są proste falowane czy kręcone?
kiedyś zawsze były proste jak druty, teraz nabyły tendencji do falowania i robią se co chcą
7. Jaką porowatość mają Twoje włosy?
niestety nie potrafię jej określić, mimo wielu prób, są zdecydowanie niesklasyfikowane
8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche itd.) ?
przetłuszczające się
9. Jak wygląda Twój codzienny rytuał pielęgnacyjny?
włosy myję wieczorem, przed mysiem nakładam olejek lub odżywkę, myję, potem znowu odżywkuję :) dodatkowo nakładam kropelkę odżywki b/s i zabezpieczam końcówki
10. Czego nie lubią Twoje włosy (np. wiatru, silikonów itp. - wszystko co przyjdzie Ci do głowy) ?
wiatru, oleju na skalpie, prostownicy
11. Co lubią Twoje włosy (np. olejowanie, długie spacery przy blasku księżyca itp. - wszystko co Ci przyjdzie do głowy) ?
 olejowanie na krótko, siemię lniane, aloes
12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura?
 rozpuszczone, zdecydowanie, narazie moja długość i wątpliwa gęstośc nie pozwalają na zbytnie szaleństwo w tworzeniu fryzur
13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić, co by powiedziały?
rude to wredne, a więc wrednie będziemy się wywijać tak jak nam się podoba
 + od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację włosów? (pytanie opcjonalne)
od marca, kiedy to zaczęłam szukać cudownego specyfiku na rozdwajające się końcówki, o ja głupia, trafiłam na wizaż i przepadłam ;)

Taguję każdą chętną do opowiedzenia o swoich włosach ;)


Została kolejny raz wyrówniona, tym razem przez Ewelinę z bloga: sliwki.robaczywki.blogspot.com
 
przy okazji zapraszam Was na jej bloga, ma dla Was kolejny ciekawy konkurs ;) KLIK

przy okazji mam do Was prośbę o pomoc, otóz dopadł mnie włosowy promblem :( pojawił się u mnie łupież i jestem w kropce bo nie wiem jak pielęgnować i jednocześnie zwalczyć ten problem, bo to mój pierwszy łupież w życiu! Wiem tyle, że używanie szamponów przeciwłupieżowych może wręcz nasilić ten problem. Czy nawilżanie skalpu np. maseczką z siemienia może pomóc? Jeżeli macie jakieś sposoby na ten problem będę bardzo Wam wdzięczna.

Ruda Szopa

czwartek, 18 października 2012

Wyróżnienie za pasję, za kreatywność, za cierpliwośc i wiele innych...

Zostałam wyróżniona pzez Ewcię z bloga Kosmetyczny Raj. Dziękuję Ci bardzo kochana ;*

 
Zadaniem wyróżnionej blogerki jest wyróżnić 7 innych bogerek.

A więc ja wyróżniłabym najchętniej wszystkie, które subskrybuję, bo to, że Was podczytuję już dla mnie znaczy, że w jakiś sposób jesteście dla mnie wyjątkowe.

No ale do dzieła:
1. http://beautyinenglish.blogspot.com bo poprostu najzwyczajniej w świecie uwielbiam jej bloga i zaglądać do niej  ;*
2. http://kupujzjusia.blogspot.com bo uwielbia Real tak jak ja, to taki poza blogowy powób, bo blogowych jest również całkiem sporo :)
3. http://uroda-kosmetyki-opinie.blogspot.com/ za wlosowego bzika ;)
4. http://blondregeneracja.blogspot.com/ pisze dużo i ciekawie o włosach oczywiście :) no i za piękne blondziaki :)
5. http://sagabeauty.blogspot.com/ za pasje włosową i za to, że tak sympatycznie się ją czyta :)
6. http://so-seriously.blogspot.com/ lubię tu zaglądać i czytać o nowinkach kosmetycznych :)
7. http://dumpugnasvictores.blogspot.com/ za smaczne pomysły, zdrowe podejście do życia i pasje :)

Chętnie wyrózniłabym Was więcej, ale zasady to zasady

Całuję mocno

Ruda Szopa

Recenzja- Maseczka rewitalizująca peel off- czyli mój sposób na wągry :)

A więc przyszła kolej na recnzje algowej maseczki rewitalizującej peel off KLIK

Od producenta:

Maseczki i okłady z alg dzięki korzystnemu działaniu na skórę cieszą się nie słabnącą popularnością już od wielu lat.
Najpopularniejszą ostanio formą maseczek i okładów są maseczki hydroplastyczne (peel-off) zwane również "gumowymi".

Popularność swoją zawdzięczają prostocie przygotowania zabiegu oraz niekłopotliwej aplikacji na skórę. Po zabiegu nie ma potrzeby użycia natrysku w celu zmycia resztek preparatu co jest dużą zaletą zwłaszcza w przypadku zabiegów na całe ciało. Firming Peel-Off Mask jest wieloskładnikowym preparatem do wykonywania profesjonalnych zabiegów kosmetycznych, dzieki któremu możesz zafundować sobie domowe SPA!!

RevitalisingMaseczka Revitalising Peel-Off Mask jest produktem profesionalnym przeznaczonym do wykonywania zabiegów w salonach kosmetycznych.

Revitalisind Peel-Off Mask polecana jest do każdego rodzaju skóry. Maseczka swoim działaniem przywraca skórze twarzy blask i witalność.
Maseczka hydroplastyczna rewitalizująca skórę. Składniki maseczki wspierają syntezę kolagenu przez co poprawia się elastyczność skóry, działają jako antyoksydanty oraz nawilżają skórę.

Wskazania do rewitalizacji skóry:
  • utrata jędrności, wiotkość skóry
  • oznaki zmęczenia (przepracowanie, stres)
  • niedotlenienie, niedożywienie skóry (palaczki tytoniu, ziemista cera)
  • kondycjonowanie skóry po porodzie
  • nawilżenie, przywrócenie blasku po okresie letnim (opalanie)
  • zmarszczki
  • podtrzymywanie efektów operacji liftingujących
Podstawowe składniki maseczki:

* Alginat - to ścianki komórek alg, które dzięki specjalnemu przetworzeniu mają postać białego proszku. Proszek zmieszany z wodą tworzy zawiesinę o konsystencji gęstej śmietany. Po rozprowadzeniu na twarzy, szyi czy dekolcie w ciągu kilkunastu sekund zmienia się w galaretkę o właściwościach chłodzących i nawilżających. Dodaje się do niej niekiedy substancje aromatyczne i natłuszczające. Odpoczynek pod taką maską to prawdziwa uczta dla suchej, wrażliwej skóry z popękanymi naczynkami krwionośnymi. Maski z alg mogą być wkomponowane w różne rodzaje zabiegów kosmetycznych.

* Himanthalia elongata, alga najbogatsza w witaminę C

* Polisacharydy morskie, poprawiające nawilżenie skóry

* Minerały: magnez, wapń i kilkadziesiąt innych.
Działanie
Maseczka Revitalising Peel-off:
  • pomaga utrzymać skórę w zdrowej kondycji i wpływa regenerująco na cerę zmęczoną, suchą, pozbawiona blasku-Poprawia nawilżenie cery, odżywia ją
  • idealnie odżywia i mineralizuje, dzięki czemu nadaje się do cery nawet bardzo zniszczonej
  • poprawia elastyczność cery, napina ją , wygładza zmarszczki i rozsępy
  • rozświetla skórę, likwiduje oznaki zmęczenie i wydobywa to co najpiękniejsze
Sposób użycia
Zabieg na twarz wymaga użycia ok. 30g preparatu, okład na dekolt ok. 40g.
Do przygotowania okładu na całe ciało potrzebne będzie ok. 250 g preparatu, do miejscowych zabiegów np. na brzuch wystarczy ok. 60g preparatu.
Preparat jest łatwy du usunięcia nie wymaga spłukiwania.

Sposób przygotowania maski:
Wszystkie maseczki hydroplastyczne (peel-off) przygotowuje się w bardzo podobny sposób. Na 1 porcję proszku dodajemy 3 porcje wody (licząc objętościowo). Dokładnie mieszamy uważając żeby rozgnieść wszystkie tworzące się grudki.

Maska musi przybrać jednolitą konsystencję śmietany (gęstego ciasta naleśnikowego jak opisują inni). Nakładamy na skórę warstwą min. 2 mm (cieńsza warstwa trudno się ściąga, rwie się chociaż działanie pielęgnacyjne nie jest gorsze). Po ok. 20 minutach maseczkę ściągamy w jednym kawałku zaczynając od brzegu. Czas można regulować od 10-15 minut do 30 minut maksymalnie dłuższe przetrzymywanie maski nie daje dodatkowych korzyści może za wyjątkiem cery tłustej gdzie czasem dłuższy zabieg daje dodatkowe korzyści.

Przygotowując maseczkę używamy przegotowanej i ostudzonej wody wodociągowej, jeżeli woda jest bardzo twarda można ją przegotować dwukrotnie, nie należy używać wody mineralnej.

Woda mineralna jest mniej lub bardziej nasycona związkami chemicznymi różnego rodzaju solami powoduje to że jest w niej mniej "miejsca" na związki uwalniane z maseczki.
Skład chemiczny wód mineralnych jest inny niż skład wody morskiej naturalnego środowiska dla alg.

Typ: prodoukt gotowy,
Opakowania: 30 (wystarczy na twarz, ramiona i dekolt)
 
Moje wrażenia:
 
Zaczynając od opakowania, jest bardzo wygodne i przezde wszystkim najważniejsze informacje o produkcie i sposobie jego użycia znajdują się na naklejce, więc nie musimy się spinac i kombinować, wszystko mamy w zasięgu wzroku :)
Ja na swoją buzie zużywam jednorazowo około 3 gram. Dodaje jednak troszkę mniej wody niż jest to zalecane. Dlaczego? Bo zgodnie z przepisem maseczka jest dla mnie zbyt lejąca i ścieka zanim zastygnie, ale to moje subiektywne odczucie :)
Maseczka stosunkowo szybko zastyga na buzi. Fajna gumowa warstewka. Ściągam ją po około 20 min. I tu ważna uwaga, należy nałożyć jej dość grubo, tzn nie oszczędzać, maska ma pokryć naszą buzie śmietankową warstwą, bo będzie problem z jej ściągnięciem z buzi, co już przetestowałam.
Zapach algowy, ale dużo bardziej delikatny niż znana Wam spirulina.
Po wymiesaniu maseczka ma kolor coś pomiędzy śmietaną, a ciastem naleśnikowym, można dostrzec w niej malutkie ciemne drobinki (algi?)
 
 
Efekty:
Od zawsze zmagałam się z paskudnymi wągrami na nosie, czasem próbując się ich pozbyć robiłam sobie małe bubu.
Teraz po zastosowaniu super duetu, tzn gąbki Calypso do codziennego oczyszczania twarzy i raz w tygodniu algowej maseczki rewitalizującej wągry z mojego nosa zniknęły :) Nosek jest czysty i aż chce sięgo wyciągać do jesiennego słonka :)
Bardzo dużą zasługę mają tu gąbki oczywiście, ale to właśnie maseczka wyciągnęła to wszystko co siedziało gdzieś tam głęboko.
Dodatkowo skóra po zdjęciu maseczki wygląda na świeżą, wypoczętą i zrelaksowaną. W dotyku jest miękka i delikanta, ładnie nawilżona.
 
Zdecydowanie moja ulubiona maska do twarzy:) Po kilkakroć przebiła dotychczasową faworytkę- spirulinę, zwłaszcza ze względu na zapach :)
Cena:
6.90 zł, dostępna w sklepie bliskonatury.pl

Maseczkę otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem Blisko Natury. Fakt ten w żaden sposób nie wpłynął na moją opinie. Opinia jest subiektywna i odzwierciedla moje wrażenia ze stosowania produktu.
 
Skusicie się? A może już próbowałyście? MMacie swoich maseczkowych faworytów?
 
Ruda Szopa

środa, 10 października 2012

Recenzja- Lanolina bezwodna

Przyszedł czas na recenzje produktów, które otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem bliskonatury.pl
Ewleinko dziękuję raz jeszcze ;*



Na pierwszy rzut LANOLINA BZWODNA :)

Co to takiego jest?
Informacje ze strony:
Lanolina bezwodna otrzymywana jest poprzez oczyszczenie i odwodnienie wełny owczej z tzw. „tłuszczopotu”. Lanolina bezwodna nie jest właściwym tłuszczem, lecz mieszaniną estrów kwasów tłuszczowych z alkoholami sterolowymi i wolnych alkoholi sterolowych.
Jest zaliczana do grupy wosków zwierzęcych.
Nazwa surowca pochodzi od łac. lano – wełna.

INCI:
Adeps lanae anhydricus


Cena: 8.62zł za 50g produktu

Jak ją stosowałam?
Opakowanie producenta mówi, że lanolina ma zastosowanie kosmetyczne w emulsjach woda/olej i kremach. A ja?
Przede wszystkim wybrałam ten produkt z myślą o końcówkach. Naczytałam się wielu pochlebnych recenzji na temat niedostępnej już maści BD, której głownym składnikiem była właśnie lanolina, a ponoć rewelacyjnie spisywała się na końcówkach. Także u mnie lądowała ona właśnie na końcówkach. Dodałam jej także, do własnoręcznie stworzonego balsamu do ust, o czy pisałam TU.

Konsystencja i zapach
Lanolina ma kaosystencję, gęstą, ciągliwą, tłustawą, przypomina toffi. Zarówno kolorem jak i właśnie konsystencją. Bardzo ciężko ją się nabiera z opakowania, ale po podgrzaniu nakładanie jej na włosy nie sprawia już żadnego problemu. Zapach? Trudny do opisania, tłuszczowy. Nie utrzymuje się na włosach.
Dodatkowo produkt jest wydajny, naprawdę nie potrzeba go dużo, żeby wysmarować nim końcówki ;)

Efekty?
Miękkie i mięsiste w dotyku końcówki! Sypkie i nie pozbijane w strąki!
Aż chce się nimi kiziać miziać :D
Uwielbiam końcówki po spłukaniu lanoliny, trzeba jednak uważać, żeby nie przed=sadzić z ilością i dokładnie płukać, bo nie jest to najłatwiejszy tłuszczyk do zmycia z włosów. Do najtrudniejszych na szczęście też nie należy.
Dodatkowo świetnie spisuję się w moim balsamie do ust, nigdy nie miałam tak miękkich i nawilżonych warg, bez ciągłej potrzeby smarowania ich czymkolwiek. Wielki plus dla lanoliny!

A czy wy próbowałyście kiedyś czystej lanoliny? A może macie ochotę dołączyć ją do swojej pielęgnacji?

Ruda Szopa

Punkt rosy, a pielęgnacja włosów.

Temat punktu rosy do niedawna omijałam szerokim łukiem. Dlaczego? Bo myślałam, że to mnie nie dotyczy, a że to za trudne, a że to za dużo kombinowania, a przecież nie jestem wysokoporem, ani kręciolkiem.
No, ale coś zmieniło się na i w moje głowie i oto punkt rosy zawitał na mojego bloga ;)

Co to jest punkt rosy?
To nic innego jak temperatura, w ktorej para wodna skrapla się czyli zmienia się w rosę. Podaje się ją w stopniach C.

A co punkt rosy ma wsólnego z włosami?
Otoż istotne znaczenie mają tu humektanty. Jeżeli dopieścimy nimi nasz włosy, a powietrze wokól będzie wilgotne, ściągną one wodę z otoczenia do wnętrza włosa. Jeżeli natomast powietrze wokół nas będzie suche oddadzą one wodę z wnętrza naszych kłaczków do otoczenia. Obie te skrajności powodują, że nasze włosy są przesuszone lub puszące się. I tu wkraczają emolienty, które powlekają delikatną otoczką nasze włosy i zapobiegają migracji wody.

O humektantach i emolientach więcej pisałam TU.

Jak ustalić punkt rosy?
Bardzo prosto ;) Klikacie w ten link i waszym oczom ukazuje się prognoza pogody z uwzględnieniem puktu rosy ;)

OK! Znam punkt rosy i co teraz?
Teraz  spoglądam na poniższą rozpiskę i wiem czego dołożyć włsom, a czego im darować ;)

PUNKT ROSY

< -9st C- używamy dużej ilości olejów i innych emolientów, uważając jednak żeby nie przeciążyć naszych włosków, loki moga się nieco bardziej rozprostowywać i wydawać luźniejsze
b. sucho-         XXXXXX
-9, a -1st C- ograniczamy w pielęgnacji humektanty, dokładamy za to emolienty
sucho-            XXXXXX
-1, a 4st C- nasze włosy mogą tolerować humektanty, ale nie ma na to reguły, najlepiej sprawdzić na sobie i przetestować odpowiednią ich ilość dla naszej czupryny ;)
troszkę za sucho- XXXXXX
4, a 16st C- najodpowiedniejsze wartości dla naszych włosów, które nie powinny się puszyć, mozemy stosować zarówno humektanty jak i emolienty
optymalnie-  XXXXXX
16, a 21st C- nasze włosy nie potrzebują intensywnego nawilżania, możemy więc ograniczyć ilość humektantów, a troszkę zwiększyć ilość emolientow
wilgotno-  XXXXXX
>21st C- w otoczeniu jest bardzo wilgotno, aby zapobiec puszeniu się włosw całkowicie odsawiamy humektanty i najlepiej związujemy włosy w gustowny koczek lub prosty kucyk
b. wilgotno- XXXXXX

I mała ściągawka:

Humektanty:
-aloes
-gliceryna
-mocznik
-kwas hialuronowy
-miód

Emolienty:
-oleje
-parafina
-nafta
-masła roślinne
-lanolina
-silikony

Powyżej za pomocą XXXXXX i kolorów ułatwiłam sobie i mam nadzieję Wam odczytywanie tabeli, po protu spoglądam i im więcej niebieskich X tym więcej humektantów mogę użyć, a calkowity brak niebieskich X oznacza, brak humektantów w pielęgnacji.

Dostosowujecie swoją pielęgnację do punktu rosy? A może nie słyszałyście nigdy o tym? Post okazał się choś trochę interesujący lub pomocny?

Ruda Szopa

niedziela, 7 października 2012

Rudy Alchemik- my own lipbalm ;)

Na początku przepraszam Was za moją nieobecność na blogu, staram się Was czytać regularnie, niestety z wpisami u mnie gorzej, a to dlatego że ostatnio mam bardzo mało czasu, ze względu na prace, a dodatkowo przeprowadzam w moich życiu wielką reorganizacje i rozliczenie z przeszłością, co pochłania mnie ostatnio ogromnie, ale coraz bliżej końca ;)


Tak jak obiecałam, przedstawiam Wam balsam do ust mojej własnej roboty :D

Co użyłam do stworzenia balsamu:
- masło shea
- lanolina bezwodna
- miód
- barwnik spożywczy
- olejek z kiełków pszenicy
- aromat waniliowy

kolor niebieski to produkty otrzymane w ramach współpracy ze sklepem bliskonatury.pl


Składniki ułożyłam w kolejności od tego, którego użyłąm najwięcej, do tego, którego użyłam najmniej. Dokładnych wartości nie jestem w stanie podać, bo pracuję metodą na tzw "oko". :)
Masła i lanoliny użyłam mniej więcej w tych samych ilościach, miodu odrobinę mniej, brwnika używamy według własnego widzimisię, olejku z kiełków zaledwie kilka kropelek, a aromatu dodalam tyle o ile czyli dwie kropelki.

Wszystkie składniki rozpuściłam i zmieszałam  sobą w spodeczku, ułożonym na szklance z gorącą wodą. Po dokładnym wymieszaniu przelałam do pojemniczka i włożyłam do lodówki, po pól godziny balsam do ust był gotowy do użycia.

Niestety barwnik oddziela się, jest to rostwór wodny i ciężko mu połaczyć się frakcją olejową, muszę znaleźć jakiś inny barwnik, bardziej odpowiedni. Mimo wszystko balsam po tygodniu ciągle zachowuje kolor.

Wersja pierwsza, bez barwnika

Wersja druga, z barwnikiem
Przepraszam za jakość zdjęć, ale mój aparat ma ostatnio jakieś fochy, chciałam dorzucić Wam zdjęcie balsamu na ustach, ale uwierzcie mi, aparat naprawdę zawredził i nic nie wyszło.


Działanie? A no działanie ma rewelacyjne, o dziwo, jak na balsam który wyszedł z moich łapek. Na ustach przezentuje się jak transparentny błyszczyk, i utrzymuje się dość długo, pod warunkiem, że go nie zliżę, bo dzięki barwnikowi i miodkowi, ma cudny "słodko- kwaśny" smak.
Po rozsmarowaniu na ustach z konsystencji gęstej, maslowej zmienia się w olejową, nie powoduje to jednak spływania z ust.
Świetie i na długo nawilża usta, szybko pozbywa się uczucia suchych warg i praktycznie niweluje ponowne wysuszanie warg, odkąd go stosuje mój ciągły problem z wysusznymi wargami zniknął.

Mam zamiar pokombinować jeszcze troche z balsamami, tzn za pomoca innych ekstraktów, barwników, no i za pomoca wosku, co zapewni bardziej stałą konsystencje balsamowi.

Robiłyście kiedyś coś podobnego? Spróbujecie same wyczarować swój balsam do ust?

Ruda Szopa



poniedziałek, 1 października 2012

Ruda Szopa bawi się w alchemika :)

Dzisiaj do Was krótko z małym pytaniem :)
Z racji, że blog jest włosowy postanowiłam się Was zapytać, czy macie ochotę na małą odskocznie i zobaczyć co i jak ukręciłam sama z dobroci, które otrzymałam w ramach współpracy ze BliskoNatur ?
A jest to balsam do ust made by Ruda Szopa. Jesteście ciekawe?

Ruda Szpa