Musialam spróbować i szybko wpadłam, kolekcja moich oleji zaczęla się strasznie powiększać i ciągle się powiększa.
Niestety jak już pewnie same zauważyłście olejowanie nie każdemu służy. Tak samo i u mnie na początku przynosiło niewymierne efekty, ale nie poddawałam się ze względu na pokaźną kolekcje oleji, no i lubię je oprostu nakłądać na włosy.
Z czasem stwierdziłam, że całonocne olejowanie jakoś mi nie służy, zaczęłam olejować włosy rzadziej. Potem zaczęło mi brakować czasu i oleje odeszły delikatnie w odstawkę. No i na szczęście!!
Jakto? tak to!!
Dzięki temu dokonałam odkrycia, że olejowanie jednak mi służy, ale pod pewnymi warunkami:
-nie za często (nierozciągliwośći czasu, dzięki Ci)
-nie za długo, zaledwie 3,4 godzinki starczą (24h dobo dzięki Ci)
-nie na sucho (sok aloesowy i od jakiegoś czasu pól na pół z jantarem, boś mi na skalp nie posłużył)
-nie monotonnie (używanie jednego i tego samego oleju, jest nudne jak dla mnie)
-nie uniwersalnie (o ile dość lubię uniwersalne kosmetyki, o tyle w przypadku oleji co na skalp, to na skalp, co na długość, to na długośc, no może z małymi wyjątkami)
Takich kilka moich zasad, dziękiktórym olejowanie zaczęło u mnie spisywać się na 5 :)
Doszłam do nich całkowicie przyapdkowo, potrzebowałam na to czasu, olejuję już od pół roku, a dopiero od niedawna mam swó własny złoty środek w pielęgnacji olejami.
A oto moja "mała" kolekcja:
Jeżeli porównacie to sobie z tym potem: kilk to zobaczycie, że moja kolekcja zamiast zmniejszać się, znacznie się zwiększyła, niemal dwukrotnie! Znacie namiary na dobrego psychologa?
Jak u Was spisuje się olejowanie? Macie już na to swój sposób?
A ulubiony olej?
Ruda Szopa