piątek, 26 października 2012

Recenzja- olej z kielków pszenicy

Olejków używam do pielęgnacji włosów od ponad pół roku, do tej pory nie znalazłam ulubieńca, czy ten olejek ma jakieś szanse?

Kilka słów od producenta:
INCI: Triticum vulgare

Właściwości:

  • mocno odżywia skórę w jej głębszych partiach
  • działa przeciwzmarszczkowo i nawilżająco
  • regeneruje wnętrze włosów
  • działa przeciw rozstępom

Olej z kiełków pszenicy - otrzymywany z kiełków pszenicy zwyczajnej. Zawiera kwas oleinowy(28%), linolowy(44%), karoteny, witaminy A, D, B, C, składniki mineralne, błonnik, enzymy, fosfolipidy(lecytyna), fitoestrogeny. Polecany do skóry dojrzałej i wrażliwej. Działa przeciwstarzeniowo, przeciwzapalnie, nawilża, uelastycznia skórę, łagodzi podrażnienia.

Nadaje skórze gładkość i miękkość. Działa nie tylko na powierzchni skóry, ale łatwo przenika do naskórka. Idealny do wysuszonej i łuszczącej się skóry. Regeneruje wnętrze włosów, odtwarza naturalną osłonkę i wygładza ich powierzchnie. Chroni przed nadmierną utratą wody oraz promieniowaniem UV.

Stosuje się go zwykle w technikach relaksacyjno-upiększających, najczęsciej poprzez masaż. Literatura poleca używanie tego oleju w 10% roztworze z innym równie bogatym olejem nośnikowym.

Zalecany do stosowania podczas ciąży w mieszaninie z innym olejem roślinnym (np. jojoba), co zapobiega powstawaniu rozstępów. Jego zapach jest dosyć mocny, długotrwały i charakterystyczny, ciężki do pokrycia jakimikolwiek olejkami eterycznymi.

Zastosowanie:

  • bezpośrednio na skórę
  • do produkcji kosmetyków profesjonalnych i w warunkach domowych
  • do zabiegów w salonach kosmetycznych, fryzjerskich i salonach masażu
Kolor i zapach:
olejek ma kolor blado pomarańczowy i pachnie intensywnie zbożem, zapach jest moim zdaniem dość ciężki, ale nie przeszkadza mi, nie utrzymuje się zbyt długo i przywodzi mi wspomnienie upalnych żniw :)

Konsystencja:
olej wydaje mi się dość gęsty, ale szybko wsiąka zarówno w skórę jak i zostaje wypijany przez włosy, nie pozostawia na twarzy tłustego filmu.

Opakowanie:
olejek znajduje się w szklanej buteleczce z ciemnego szkła wyposażonej w korek z kroplomierzem, co znacznie ułatwia jego dozowanie. Na butelce znajduje się naklejka, na której wymienione są najważniejsze właściwości olejku. Za te właśnie naklejki kocham produkty ze sklepu bliskonatury.pl

Jak używałam:
olejku używałam zarówno na włosy jak i na twarz. Próbowałam kilku opcji: na sucho, na mokro, solo i w mieszance.

Moja opinia:
-włosy
olejku z kiełków pszenicy pierwszy raz użyłam w mieszance z alterrą, efekt był jak po każdym innym olejowaniu, czyli "szału nie ma dupy nie urywa", postanowiłam go spróbować solo, nakładalam na psikacz z soku aloesowego i na suche włosy, baza pod olej nie miała w tym wypadku żadnego znaczenia. W obu przypadkach olej zmył się dobrze i bez większych trudności. Włosy po zmyciu miały niezwykły blask i miękkość, a co najważniejsze spełniła sę obietnica producenta odnośnie gładkości włosów. Olej niesamowicie wygładza włosy, tworza piękną gładką tafle :)
Jestem na tak!
-twarz
olejek nakładałam na twarz codziennie wieczorem, po oczyszczeniu twarzy. Liczyłam na pobycie się suchej i łuszczącej miejscowo skóry. Olej po nłożeniu na twarz lekko wklepywałam, po kilku minutach znikało uczucie posiadania oleju na twarzy. Rano buzia ciągle była miękka i nawilżona, czasem jedynie stosowałam lekki krem nawilżający. Problemu suchej, łuszczącej skóry nie pozbyłam się jeszcze, ale jest już dużo lepiej, myślę, że taka moja uroda, po każej niedoskonałości podczas gojenia się jej powstaje suchy naskórek, który przysparza mi problemów, poza tym z resztą twarzy nie mam problemów. Olejek moim zdaniem spisał się dobrze, zastanawiam się jak poradzi sobie podczas mrozów, chetnie przetestuję:)

Czy kupię ponownie:
Absolutnie i jednogłośnie tak! Niestety olejek jest dość drogi, bo kosztuje 16.99zl za 50ml, muszę więc znaleźć jakieś rozwiązanie na ekonomiczne nakładanie go na włosy, zdecydowanie na długo pozostanie w mojej kosmetyczne, zarówno jako kosmetyk włosowy jak i twarzowy. Już planuję kolejny jego zakup, chociaż mam dość sporo w buteleczce :)
Ogólnie na olejek skusiłam się dzięki obserwacji reakcji moich wlosów na proteiny pszenicy i olejki pszenicy zawarte w drogeryjnych produktach. Wzbudziło to we mnie podejrzenie, że oelejek tem może się u mnie spisać, no i nie myliłam się

Olejek otrzymałam w ramach wspólpracy ze sklepem bliskonatury.pl. Fakt współpracy nie wpłynął na moją opinie, która jest subiektywna, w opinii opisałam zachowanie produktu na moich włosach i mojej cerze.



Miałyście kiedyś ten olejek? A może macie ochotę po niego sięgnąć?

Teraz przygotowuję się do recenzji olejku laurowego, który otrzymałam poza współpracą od Eweliny z bliskonatury.pl Pierwszeństwo miał ryżowy, ale z racji pojawienia się łupieżu, wyprzedził go laurowy. Jesteście ciekawe?

Ruda Szozpa

10 komentarzy:

  1. mam wielką ochotę na ten olejek i na 100% go kupię ale najpierw muszę zużyć te co mam

    OdpowiedzUsuń
  2. także dostałam olejek laurowy od Eweliny z bliskonatury.pl :D Nie boję się powiedzieć... nie sądzisz, że on śmierdzi?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to będziemy testować razem :)
      aż pobiegłam do buteleczki powąchać, bo zwątpiłam, mi nie śmierdzi tylko pachnie liściem laurowym, no ale mój nos jest dziwny i jedyne co mi śmierdzi to spirulina :)

      Usuń
  3. Wygładza ? Tym bardziej się cieszę po właśnie do mnie ''leci'' :)
    Jestem ciekwa laurowego - co do ryżowego to go uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że będziesz zniego zadowolona jak i ja :) zresztą mi wszystko pasi co ma w skłądzie pszenicę :)
      a gdzie zamawiałaś, jeśli można wiedzieć? bo szukam czy gdzieś taniej nie dostanę,ale wątpie, wszędzie ceny podobne

      Usuń
  4. fajne, że zrobiłaś tą recenzję, bo od dawna miałam ochotę na ten olejek:]

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę o nim pamiętała ze względu na zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych:) Kto wie, może sprawdzi się równie dobrze na moich włosach;) Co do ekonomicznego używania, to kup butelkę z atomizerem i przelej go do niej. Jeśli będziesz spryskiwała włosy, to zaoszczędzisz trochę olejku;)

    OdpowiedzUsuń
  6. obecnie także stosuję olejek z kiełków pszenicy (ale tylko na włosy) i też jestem na tak :)) laurowego jak najbardziej, jestem ciekawa, nie miałam nigdy, nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń

Za każdy dziękuję
Z każdego się cieszę
Nawet jeśli jesteśś anonimem, podpisz się ;)