Ostatnio znalazłam przepis na domową maseczkę. Trochę nosiłam się z prztestowaniem jej na sobie, ale jak zobaczyłam, że w kuchni w mojej szufladzie znajduje się jej wyjątkowy skłanik, podjęcie decyzji zajęło mi zaledwie 3 sekundy. A co to za składnik? Zapewne domyślacie się po tytule, że chodzi o imbir.
zdjęcie pochodzi ze strony:http://static3.blip.pl/user_generated/update_pictures/771730.jpg
Na początek może kilka słów o tej magicznej przyprawie. Ma ona wiele zastosowań, zarówno w kuchni, domowej apteczce, czy kosmetyczce, ja zgodnie z tematyką bloga postanowiłam skupić się na stronie włosowej:
"Kiedy skóra głowy jest przetłuszczona, mieszki włosowe zatykają się, włosy stają się osłabione, źle odżywione i w efekcie zaczynają wypadać. Imbir dodaje włosom sprężystości, energii i witalności. Ponadto, specyfik powstrzymuje proces starzenia się skóry głowy, czego efektem jest przywrócenie włosom gęstości i zdrowego wyglądu. W wyniku działania ekstraktu z imbiru stają się bardziej miękkie, lśniące i łatwiej się układają. Imbir zapobiega też wypadaniu włosów i łupieżowi."
cały artykuł: http://www.uroda.senior.pl/168,0,Imbir-8211-sekret-pieknych-wlosow,5737.html
A jak wygląda przepis na maseczkę?
-kawałek startego imbiru lub łyżka sproszkowanego (czyli przyprawy:P)
-dwie łyżki oliwy z oliwek
-sok z cytryny.
Wszystko łączymy i nakładamy na włosy, zawijamy i trzymamy w cieple przez 15 min. Maseczka ma zapewnić blask naszym włosom, dodatkowo nadaje się do włosów suchych i zmęczonych.
Moje odczucia?
Może zacznę od tego, że zamiast oliwy dałam BD niebieski, bo z oliwą nie lubię się. Następnym razem spróbuję inny olej, bo ten słabo połączył się ze sproszkowanym imbirem, który delikatnie obsypywał się przy nakładaniu.
Imbir ma właściwości rozgrzewające, dlatego jeżeli poczułybyście gorąco lub wręcz pieczenie na skórze głowy radziłabym pędzić spłukać ją. Myślę, że jednak przy przestrzeganiu czasu trzymania tej maseczki nie powinno nic takiego się dziać, ja bynajmniej nic takiego nie zaobserwowałam. Czułąm jedynie przyjemne ciepło :)
Po 15 minutach dokładnie umyłam włoski, nałożyłam odżywkę i ponownie spłukałam.Włosy po wyschnięciu były miłe w dotyku, miękkie i sypkie, na temat blasku nie wypowiem się, bo moje włosy i tak ładnie błyszczą od oleji i nie wiem czy jeszcze kiedyś osiągnę większy blask. I jeszcze jedno, zwykle na drugi dzień po myciu, wieczorem, moje włoski nadają się już do kolejnego mycia, po użyciu tej maski, drugiego dnia wieczorem moja fryzura była nadal wyjściowa :) nie musiałam myć głowy, żeby móc wyjść gdziekolwiek i za to wielki plus dla tej maski!
Co do pobudzenia cebulek, cały dzień czułam delikatne mrowienie, myślę, że to jej zasługa :)
A tu kilka innych przepisów kosmetycznych z użyciem imbiru, min maseczka do twarzy i mazidło na cellulit. Miłego testowania:) <musicie troszkę poprzewijać>
http://kobieta.info.pl/zdrowie-ze-spiarni/221-imbir
Używałyście kiedyś imbirowych specyfików do włosów?
Ps. w zanadrzu mam jeszcze kilka takich eksperymentalnych mazideł do włosów, jesteście ciekawe?
Ruda Szopa
nie używałam...
OdpowiedzUsuńnie cierpię imbiru i cynamonu :P
smak, zapach....brr
O ciekawe :D Ja za to uwielbiam zarówno imbir (do herbaty) jak i cynamon (do kawy)!:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam imbir :D Dość prosta maseczka więc może spróbuje- może i u mnie włosy przetrwają dłużej niż 2dni w "wyjściowym" stanie ;)
OdpowiedzUsuńimbir jak na razie dodawałam tylko do herbaty ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo ciekawa! Chwytam się teraz wszystkiego, co może przyspieszyć porost włosów, więc chyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWłosów na głowie nigdy za wiele. Też sobie zrobię - w weekend.
OdpowiedzUsuńRównież jestem ciekawa Twoich mazideł! Imbir do tej pory znałam jedynie jako dodatek do ciast, herbat, piwa :D
OdpowiedzUsuńJa miałam szampon Shikakai a Shikakai to jakaś odmiana imbiru :)Imbir sam w sobie ponoś pobudza włosy do wzrostu )
OdpowiedzUsuńspróbuję maseczki do twarzy z imbirem, do włosów odpada, bo boję się podrażnienia. :)
OdpowiedzUsuńFiorenza - oj, do twarzy też Cię może uczulić. Jeszcze bardziej - chyba. Niedawno robiłam maseczkę z acerolą i witaminą C - miałam takie czerwone placki na buzi.
OdpowiedzUsuńja jak się boję, że coś mnie podrażni albo uczuli, to próbuję w mniejszych stężeniach i na krótszy czas, potem stopniowo zwiększam :)
Usuńtrochę się boję tego gorąca i pieczenia, ale jak będzie okazja, to pewnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam imbir, ale nigdy nie używałam go do włosów;)
OdpowiedzUsuńimbir uwielbiam dodawac do potraw, zwłaszcza tych z kurkumą lub curry. dobrze smakuje tez w zimie z herbatką, ale "zewnętrznie" nie stosowałam go jeszcze nigdy :)
OdpowiedzUsuńmoja mama dziś cały dzień gadała o imbirze! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam herbatę z imbirem w okresie jesienno-zimowym!!!
OdpowiedzUsuńAle nigdy nie stosowałam go w formie kosmetyku!
Ciekawe, robiłam podobną maseczkę, ale zamiast imbiru z cytryną, przeżyłam koszmar przy zmywaniu oliwy, więc tą na pewno odpuszczę, ale imbir wypróbuję, może surowy nawet;)
OdpowiedzUsuńmyślę,że wypróbuję, mrowienie? mmm działa!
OdpowiedzUsuńMam tą przyprawę w domu, więc jutro wypróbuję, bo wizja mrowienia mnie przekonuje w 100% :D
OdpowiedzUsuńChyba u mnie nie działa. Zrobiłam jak trza, konsystencja beznadziejna w nałożeniu śmierdzi! :D, efektów brak.
OdpowiedzUsuń