środa, 8 sierpnia 2012

Parę słów o nafcie...

Dzisiaj mamy ten komfort, że wchodzimy do drogerii, czy nawet pierwszego lepszego spożywczaka i w zasięgu ręki mamy gamę produktów  do pielęgnacji włosów. Nasze babcie musiały radzić sobie inaczej. A co miały pod reką? Ot, na przykład naftę, dzięki której rzekomo jedna z naszych piosenkarek zawdzięczała piękne pukle. Jest to dość kontrowersyjny włosowy kosmetyk, więc może przyjrzymy mu się bliżej.


Co nafta robi dla naszych włosów?
Przede wszystkim poprawia ukrwienie cebulek włosowych, a więc przyspiesza wzrost włosów oraz wmacnia je i odżywia. Dodatkowo jest pomocna przy włosach przetłuszczających, może także pomóc w walce z łupieżem. Wzmacnia połysk i kondycję włosa, zapobiega także rozdwajaniu się końcówek, pomaga odbudować włosy zniszczone zabiegami kosmetycznymi. Dzięki niej zmniejsza się łamliwość włosów, a także ich wypadanie.

Jak dorwać naftę w swoje łapy?
Po prostu wybrać się do apteki, a tam zaskoczy nas ogromny wybór nafty kosmetycznej. Dostępna jest w wielu wersjach z różnymi dodatkami min. z dodatkiem aloesu, rycyny, witamin a + e, drożdży, minerałów.

Mam naftę w ręce i co teraz?
Naftę możemy wetrzeć po prostu w skalp i włosy. Możemy także zrobić maseczkę.
Ja do dwóch łyżeczek nafty dodaję dwa żótka i kilka kropel rycyny. Wszystko mieszam i nakładam na włosy. Śmiało możemy dodać jej do maseczki drożdżowej, a nawet do naszej ulubionej maski.
Ale najważniejsze jest, żeby nigdy, przenigdy nie trzymać jej na włosach dłużej niż 15-20 minut. Zwykle producent zamieszcza na etykiecie czas, jaki możemy trzymac naftę na włosach.
Jeżeli przesadzimy i przetrzymamy naftę dłużej na naszych włoskach, mogą spotkać nas ogromne nieprzyjemności w postaci przesuszonych włosów a nawet podrażnionego skalpu.

Nafta niestety nie pachnie zbyt przyjemnie, ale da się wytrzymać, po 15 minutach zmywamy ją z włosów, nakładamy naszą ulubioną odżywkę i zapominamy o jej zapachu, a ponadto cieszymy się pięknymi włosami.

Na moich włosach nafta gościła kilkakrotnie, niestety nie stosuję jej regularnie, a szkoda, za to zawsze po jej użyciu miałam błyszczące i sypkie włosy.
Myślałyście już o nafcie? A może już ją stosowałyście? Jakie są wasze doświadczenia?
Ja planuję ją na dziś wieczór ;) A teraz pozdrawiam Was serdecznie z pracy, w przerwie między jednym, a drugim pacjentem (na szczęście dziś ruch niewielki) :)

Ruda Szopa

54 komentarze:

  1. Lubię nafte dodawać do wszystkiego ale nigdy nie stosowałam jej samej na wlosach ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie używałam i chyba nie mam zamiaru ;) jakoś nie przekonuje mnie taki chemiczny składnik ;) wiem, że może dobrze nawilżyć, natłuścić i nabłyszczyć, ale wg mnie takie efekty można osiągnąć przy stosowaniu naturalnych składników ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj zastosowałam raz naftę i nigdy więcej, takich okropnych tłustych włosów nie miałam nigdy:(

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam...ja również mam do niej uprzedzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyłam swoją pierwszą buteleczkę i na pewno kupię następną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja koleżanka kiedyś po farbowaniu nałożyła naftę i jej popaliło skórę głowy ;o
    ale ja sobie ją chwalę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojj to ja może dzisiaj coś innego nałoże, co prawda jestem 2 dni p farbowaniu, ale wole nie ryzykować

      Usuń
  7. Stosuję od hoho, teraz zamiennie z olejowaniem, kiedyś tak po prostu nawet przed włosowym szaleństwem :) Najbardziej lubię taką bez dodatków ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jadopiero niedawno sie o niej dowiedziałam, tzn kiedyś coś tam złyszałam, ale jakoś mnie to obeszło

      Usuń
  8. Ze śluzem ślimaka podobno działa cuda :)) :P ale rozumiem reakcję:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja Mama zawsze biegała za mną z naftą i mi ją wcierała jak byłam młodsza, a ja uciekałam przed nią bo nie lubiłam tego zapachu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi akurat zapach odpowiada, taki trochę benzyniasty :) ale innym śmierdzi

      Usuń
    2. podejrzewam,że teraz nie przeszkadzałby mi tak jak było to kiedyś ;)

      dziękuję za pochwałę mojej długości włosów

      Usuń
  10. Właśnie dzisiaj kupiłam i zamierzam stosować:)

    OdpowiedzUsuń
  11. tak miałam, używałam i obecnie też stosuję :) mam kilka złych doświadczeń za sobą, z totalnych początków włosomaniactwa - zostawiałam ją na zbyt długo, solo i wysuszyła mi włosy, teraz daję ją do maski z żółtkiem i miodem, aloesem, olejkiem rycynowym i kokosowym, no i w końcu działa fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja włąsnie dokupiłąm miód do swjej włosowej kolekcji :)

      Usuń
  12. Co do czasu pozostawionego na włosach to hm myslę , ze to zależy od skalpu wszystko :) Ja np. zostawiam czasami a całą noc i efekty są świetne. Robię równiez maski z dodatkiem łyżki (dużej) nafty i trzymam ponad godzine więc mysle , że zalezy od skalpu :)
    Ja mam nafte z olejkiem rycynowym :)
    + jesli jestes chętna to zapraszam do akcji :
    http://uroda-kosmetyki-opinie.blogspot.com/2012/08/akcja-z-reki-do-reki-czyli-wymienmy-sie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mam z rycyną :) ja bałabym się zostawić na całą noc

      Usuń
  13. No proszę, a ja jakoś unikałam nafty... coś sobie ubzdurałam, że z całą pewnością zaszkodzi moim włoskom. Chyba czas się z nią przeprosić :)

    OdpowiedzUsuń
  14. obecnie stosuje wcierkę Jantar, a nafty nigdy nie stosowałam. muszę spróbować, bo dużo dobrego się o niej czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja miała i strasznie przesuszyła mi włosy. Od Ciebie się dowiedziałam, że mogło to być spowodowane tym, że za długo trzymałam ją na włosach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety czasem przedobrzymy, a nie zawsze im dłużej tym lepiej

      Usuń
  16. o, dzięki za ten wpis, jeszcze nie widziałam tyle o nafcie w jednym miejscu ;) kiedyś bardzo chciałam ją mieć, teraz już trochę mniej. ale chyba jednak trzeba spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) ja zawsze zachęcam do testowania, naczej nie dowiemy się co nam służy :)

      Usuń
  17. Ja mam podobnie!! Brak mi regularności w jej stosowaniu, pomimo tego, że wydobywa z włosów ładny blask.
    Ale najbliższym zabiegiem kondycjonującym będzie laminowanie żelatyną, jestem bardzo ciekawa efektów :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie słyszałam o stosowaniu nafty na włosy :D Może kiedyś się skusze :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze nigdy o tym nie słyszałam, może kiedyś wyprubuję, przydała by mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Maski Bingo dostaniesz w Tesco dużym, bo w tych Express to na pewno nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojj a do tesco to ja daaaaaleko mam :( dziękuje :)

      Usuń
  21. Bardzo podoba mi się Twój blog. O pielęgnacji włosów wiem bardzo mało ponieważ nigdy nie miałam ze swoimi problemów. problemy ma jednak z nimi moja córka. Ma szopę jak Czarnoskóra tyle,że w kolorze blond. Mam nadzieję,że dzięki Twoim wskazówkom uda mi się nad jej bujnym owłosieniem zapanować. :) Młoda teraz jedzie na kolonie ale jak wróci będzie królikiem doświadczalnym na moim blogu. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej, dzięki za odwiedziny u mnie! Podoba mi się u Ciebie, będę częściej:)

    Naftę stosowałam kiedyś, w duecie z olejem rycynowym pozwoliła mi uratować moje zniszczone prostownicą włosy. Mam wrażenie, że lekko rozjaśnia kudełki :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja jeszcze nigdy nie stosowałam nafty i przyzanm się że troche się jej boje ;))
    Pozdrawiam//

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też wykorzystuję nafę na różne sposoby - dobrze działa na moje włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja stosowałem prawdziwą naftę wielokrotnie. Naprawdę skutecznie działa przeciw wypadaniu włosów. Do litrowego słoika wlewałem naftę, ale tylko tyle żeby przykryło dno. Dolewałem wody do pełna i tym płukałem głowę. Straszliwie poprawia krążenie w skórze głowy

    OdpowiedzUsuń

Za każdy dziękuję
Z każdego się cieszę
Nawet jeśli jesteśś anonimem, podpisz się ;)